Przejdź do zawartości

Zbigniew Cybulski

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Popiersie Zbigniewa Cybulskiego
w Katowicach

Zbigniew Hubert Cybulski (1927–1967) – polski aktor.

  • Aktorzy dzielą się na tych, którzy swoją osobowość przemieniają, i na tych, którzy ją utrwalają. Mnie interesuje bardziej aktorstwo z zachowaniem pewnych cech indywidualnych. Zdaję sobie sprawę, że to i trudne, i niebezpieczne.
    • Źródło: „Film” 1987, nr 2
  • Bim-Bom był wszystkim. I matką, i bratem, i naszym nauczycielem. Był naszym chlebem. Czy był teatrem, czy zabawą, snem, czy książką – nie wiem. (…) Gdybym umierał, co brzmi pompatycznie, ale wierz mi, że wszystkie moje filmy i sztuki (…) to wszystko nic – myślałbym tylko o naszym teatrze. Przez Bim-Bom zbliżyłem się do człowieka. Do swego zawodu.
    • Źródło: Sezon kolorowych chmur 1968, przedruk w: Alicja Helman, Zbigniew Cybulski – aktor XX wieku, 1997, cyt. za: culture.pl
  • Grając rolę Maćka Chełmickiego, starałem się odnaleźć ten wspólny mianownik obecnego pokolenia młodzieży, który – pomimo wszystkich różnic – gdzieś jednak istnieje.
    • Opis: o roli w filmie Popiół i diament.
    • Źródło: „Legendy XX wieku. Zbyszek Cybulski”, oprac. Marek Sadowski.
  • Pokazywanie siebie w sposób masochistyczny sprzeczne jest z moim usposobieniem i chyba z prawdziwym aktorstwem. W tworzeniu postaci zaangażowana jest natomiast w pełni wyobraźnia aktora, która ma przecież ścisły związek z tym, w czym on bierze na co dzień udział, co przeżywa – nie w sensie faktów, ale wrażliwości, odczucia.
    • Źródło: Stanisław Janicki, W stronę gwiazd, „Kino” nr 1/1966, s. 48.
  • Popularność to obowiązek, pociągający za sobą coraz to surowsze konsekwencje. To odpowiedzialność za siebie i za to, co się robi w sztuce. Do tej odpowiedzialności zmusza kredyt, jaki się ma u publiczności, a to bardzo ciężka sprawa, szczególnie dla osobowości wrażliwych.
    • Źródło: Stanisław Janicki, W stronę gwiazd, „Kino” nr 1/1966, s. 47.
  • Przypuszczam, że popularność nie wynika z umiejętności i doświadczenia (oczywiście jest bardzo dobrze, jeśli te sprawy się na siebie nałożą!). Wydaje mi się, że popularność to sprawa – świadomego czy nieświadomego – jak mawiał mistrz Xawery Dunikowski, „powąchania czasu”. Po prostu trafienie na masowe zamówienie publiczności, na określony typ lub bohatera. Ale istniejąca popularność zobowiązuje do umiejętności. Gdy się o tym zapomina – popularność znika. Popularność jest tylko tymczasowym pomostem, kładką, którą umiejętność, wrażliwość, praca muszą zamienić w betonowy most.
    • Źródło: Stanisław Janicki, W stronę gwiazd, „Kino” nr 1/1966, s. 47.

O Zbigniewie Cybulskim

[edytuj]

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

  • (…) był to pierwszy aktor w naszym kinie, który nie grał, a był na ekranie i to jego „bycie” się sprawdzało. Do dzisiaj przecież ma w sobie hipnotyczną moc. To było coś nowego w naszym filmie – wniósł swoją niezwykłą osobowość, charyzmę, poczucie humoru. Obecnie nie dostrzegam kogoś takiego, kto byłby głosem swojego pokolenia, z kim ludzie by się utożsamiali.
  • Cybulski był nie wiem czy nie jedynym aktorem, którego można porównać do tak kultowych postaci jak James Dean czy Elvis Presley, mających wpływ na całe pokolenia. Cybulski to największa polska legenda, więc zostać nominowanym do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego jest wielkim zaszczytem – nie wiem czy nie przesadzonym w stosunku do mnie. Na pytanie, jaką rolę chciałbym zagrać, zawsze mówię o Zbyszku Cybulskim jako o tropie pewnych ról, w których wypowiadamy się w imieniu teraźniejszego pokolenia, że jesteśmy głosem tych ludzi, moich rówieśników.
  • Cybulski był świetnym aktorem, który odszedł nagle i to pewnie też potęguje budowanie jego mitu. Wszyscy wiemy kim był Zbyszek Cybulski, więc nie tylko dla młodych aktorów jest kimś ważnym.
  • Cybulski jest dla mnie niezwykle ważny jako postać. Filmy, w których grał, jako całość, są dla mnie wybitne. Był to też wspaniały czas polskiego kina, a on się w to idealnie wpasowywał. Jeśli jednak mam być zupełnie szczera to, nie jest to typ aktorstwa, którym się najbardziej zachwycam.
  • Cybulski miał aktorstwo we krwi. Potrafił zaczarować zarówno w pacyfistycznej i sentymentalnej ramocie Kapelusz pełen deszczu na deskach Ateneum (zagrał wtedy zgorzkniałego weterana z Korei szukającego ucieczki w heroinie), jak w naiwnej komedyjce Giuseppe w Warszawie (1964), wcielając się w rolę konformisty, pod kołdrą przeczekującego horror okupacyjnej Polski. Na planie nie szarżował. Unikał zmory wielu naszych współczesnych aktorów, czyli mimicznej i ruchowej nadpobudliwości wywodzącej się z teatru. Swoje kwestie, wzorem Bogarta, cedził przez zęby. Niejednokrotnie doprowadzał tym reżyserów do białej gorączki. Juliana Dziedzinę, autora Końca nocy (1956), w której zaprezentował się jako złodziejaszek birbant Romek, przyprawił o zgagę, wymyślając, że podczas zdjęć nie odezwie się ani słowem.
  • Cybulski nie jest [w Popiele i diamencie] obecny na ekranie bez przerwy. Niemniej odbiorcy wydaje się, jakby cały czas go oglądał, ekran jest niemalże napromieniowany Maćkiem, wibrującą siłą jego osobowości. (…) Magnetyczny i zniewalający urok Cybulskiego z latami nie blednie, nie doznaje żadnego uszczerbku. Diament świeci pełnią swego blasku.
    • Autor: Alicja Helman, Zbigniew Cybulski – aktor XX wieku, 1997
  • Czasy oczywiście się zmieniają i dziś najprawdopodobniej samemu Zbyszkowi Cybulskiemu byłoby trudno wykreować taki wizerunek, jak sam stworzył.
  • Dla mnie on jest legendą. Był to człowiek obdarzony wielką charyzmą czego należy życzyć sobie i innym. To mnie w nim fascynuje, jak również to, że wszystko, co robił, było absolutnie wyjątkowe. To on wyznaczał trendy. (…) Nadał aktorstwu nową jakość, która po czterdziestu latach wciąż jest żywa. Chciałabym móc grać z taką charyzmą, jak on.
  • Dla mnie Cybulski tak naprawdę jest po prostu jedną postacią i trzeba to powiedzieć, że w gruncie rzeczy on w każdym filmie jest taki sam. Niech mi to ortodoksyjni wielbiciele Cybulskiego wybaczą. To nie był aktor kameleon.
  • Dla mnie postać Cybulskiego jest pewnym symbolem. To jest coś takiego dla nas Polaków, jak James Dean dla Amerykanów, jakiś wyznacznik epoki. To co powiedział Cybulski, o „braniu odpowiedzialności za własne województwo” to jest coś, co potwierdza w pewnym sensie to, co ja myślę, robię, by być bardziej współtwórcą pewnego rodzaju wypowiedzi niż wykonawcą jakiegoś pomysłu na zasadzie ja zrobię kreację aktorską i to jest dla mnie najważniejsze. Postać Cybulskiego, która zawsze jawiła mi się jako symbol, teraz nabrała większej wartości. Bo to, co Cybulski mówił, jest ponadczasowe i potwierdza się w tym, co ludzie teraz myślą na temat swojego zawodu, przynajmniej ci, z którymi ja się utożsamiam i których szanuję.
  • (…) dochodzę do wniosku, że im więcej lat upływa od jego śmierci, tym bardziej odrywamy się od jego ról, a zostaje nam w głowie wizerunek uśmiechniętego, zagubionego, głęboko nieszczęśliwego człowieka w zadymionych okularach. Oczywiście nadal jest w nim dużo energii i optymizmu, z emanującą specyficzną aurą. Właśnie przez to oraz jego przedwczesną śmierć narodziła się legenda. Gdzieś w nas ona zakiełkowała i dzisiaj już nie analizujemy jego ról. Na hasło Cybulski pojawia się po prostu cała masa znaczeń.
  • Ikona i legenda polskiego kina. Postać kultowa. Jak James Dean czy Marilyn Monroe. Dlatego nominacja do nagrody jego imienia jest zaszczytem szczególnym. Role które zagrał zwyczajnie „wymłóciły”. Potem nikt już o nikim w polskiej kinematografii tak nie mówił. (…) Żył w specyficznym czasie. Dziś niewielu ludzi może sobie pozwolić na to by być, jak Zbyszek Cybulski.
  • Jest coś takiego w aktorstwie Zbyszka Cybulskiego, co za każdym razem, sprowadza mnie do poziomu „zero”. To, co on zaproponował, to był jakiś taki nowy kierunek wyznaczony w polskim aktorstwie, pewna rewolucja. Aktorstwo od tamtego czasu oczywiście ewoluuje, ale sposób grania idzie tą drogą, którą on wyznaczył. Za każdym razem jak go oglądam, to jest to jakiś „magnes”, który mnie przyciąga. To dla mnie zawsze przyjemność i duża nauka. Wracamy do niego, wracaliśmy i będziemy wracać. To jest legenda, legenda kina polskiego i moim zdaniem powinniśmy wracać – jest taka potrzeba przynajmniej dla nas aktorów. Oczywiście podejrzewam, że są osoby, którym się nie podoba aktorstwo Cybulskiego, bo jest ono w pewien sposób kontrowersyjne i zdaję sobie z tego sprawę – takie granie bez grania.
  • Kreując postać Maćka Chełmickiego Zbyszek Cybulski osiąga szczyty aktorskiego kunsztu. Dzięki temu filmowi stał się jednocześnie wzorem bohatera i symbolem gwiazdora, który niemal całemu pokoleniu polskiej młodzieży narzucił dżinsy i ciemne okulary. (…) Cybulskiego porównywano z kreacjami Jamesa Deana. (…) Stał się idolem, postacią ekranu numer jeden, kimś bliskim rzeszom widzów. (…) Jego nazwisko osiągnęło popularność niemal na całym świecie, pisali o nim René Claire i Alberto Moravia.
  • Maciek Chełmicki [rola w filmie Popiół i diament] został zaakceptowany zarówno przez krytykę jak i przez publiczność, a jego sukces okazał się bardziej pełny i jednoznaczny niż sukces całego filmu. (…) W roli Maćka Cybulski znalazł wspaniały materiał (…) Nastąpiło coś w rodzaju wszechstronnego porozumienia między Zbyszkiem a Maćkiem, porozumienia i w zakresie koncepcji, i w najdrobniejszych szczegółach.
  • Na pewno jest to legenda, w ogóle postać, o której istnieniu myślę, że każdy aktor dobrze wie. (…) był to aktor wykształcony dramatycznie, a przy tym aktor wszechstronny. Przy tym nie stronił niemal od żadnych propozycji. Przynajmniej na początku swojej kariery. Sam też był bardzo twórczy i samodzielny, jeśli chodzi o swoje artystyczne wypowiedzi. Cybulski bardzo długo pozostawał również aktorem drugiego planu. (…) Z całą pewnością to wybitny aktor, który był obecny na wielu płaszczyznach pracy zawodowej. Doczekał się wreszcie roli o takim ładunku, że później trudno mu ją było powtórzyć w kolejnych realizacjach. Dzięki niej stał się zresztą aktorem pierwszoplanowym.
  • Na pewno jest z nim związany jakiś mit. Pamiętam też jeszcze moje niedawne spotkania z kolegami w szkole teatralnej, z których wyraźnie wynikało, że dla tych młodych ludzi postać Zbigniewa Cybulskiego jest nie tylko swego rodzaju wzorem, ale też niemal każdy chciałby być takim jak on aktorem, który tak silnie, swoją osobowością i filmami, w których zagrał, oddziałuje na ludzi. Mówiąc, w ogromnym oczywiście uproszczeniu, większość z nas chciałaby, aby ludzie upodabniali się do postaci, jaką aktor zagrał w danym filmie. Cybulski swoją postawą, jak i rolami, idealnie trafił w potrzeby ówczesnego społeczeństwa. Przez to też został tak dobrze zapamiętany. Myślę, że możemy śmiało mówić o nim dziś, jak o niedoścignionym idolu dla młodych aktorów, adeptów sztuk artystycznych. Poza tym dla mnie osobiście już zawsze pozostanie czymś porażającym to, co on zrobił w tych wszystkich filmach, w których zagrał. To mnie wciąż elektryzuje. W nim było coś, co powodowało, że mimo niespecjalnie wyszukanych środków pozostawał zawsze bardzo wiarygodny na ekranie.
  • (…) na pewno wychodził poza swoją epokę. Miał w sobie coś tak uniwersalnego, co mogłabym określić: prawdą bycia. Nie grał, nie udawał. Po prostu był obecny. Wszystko wychodziło z jego środka, nie było techniczne. I kiedy myślę o nim, to właśnie te rzeczy są dla mnie czymś z goła oczywistym. Jest to dla mnie coś, czego musimy w tej chwili bardzo szukać. Jego gra pozbawiona była teatralności, nie była na wynos, ale też nigdy nie można mu zarzucić nijakości, bezbarwności, małego realizmu, a to moim zdaniem trudni i idealne połączenie, nad którym ciągle trzeba pracować. Z którym, wydaje mi się, teraz często aktorzy maja problem.
  • On jest legendą dla wszystkich, nie tylko aktorów. Wychowałam się na jego filmach, które oglądaliśmy całą rodziną przed telewizorem. Zbigniew Cybulski kojarzy mi się z czymś bardzo polskim, a jednocześnie mega otwartym na świat. Dla mnie jest on poza jakimikolwiek ramami i granicami. Jest absolutnie ponadczasowy. To nadal ktoś wyraźnie współczesny. Myślę, że jest to doskonały wzór, do którego można dążyć.
  • Pan Zbyszek Cybulski, który jest dla mnie drugim po Bogu wśród polskich aktorów, przed nim nie ma nikogo, po nim już zaczynają się pojawiać, przewartościował tą branżę. On udowodnił swoim graniem, naturalizmem, że można inaczej. Niesamowicie korzystał z partnerów. Był takim naszym Marlonem Brando. I jeśli nawet ta konwencja sprzed tych ponad czterdziestu lat wydaje się dziś starociem, to bez niego nie byłoby tego, co zdarzyło się potem. Ludzie z niego czerpali. Wielu otworzył oczy. To nie była gra, to było bycie.
  • Patrząc na jego role widać wyraźnie, że bardzo zależało mu na prawdzie. Był jednym z nielicznych, dla których miało to znaczenie. W pewnym sensie chodziło mu też pewnie o oczyszczenie duszy. Rozumiem taką postawę. Skoro się na aktorstwo zdecydowałam, to oddaję się temu całkowicie. Szargałyby mną diabelskie moce, gdybym była w stosunku do tego nieuczciwa. (…) Ogromna indywidualność. Nikt nie był mu w stanie nic narzucić. Był bardzo niezależny.
  • Poza tym, że jest to postać legendarna, którą, mówiąc nieelegancko, „przerabia” się na różnych przedmiotach teoretycznych w szkole aktorskiej, to nie przypominam sobie abyśmy mieli postać Zbyszka Cybulskiego podawaną jako przykład jakiegoś konkretnego wzoru do naśladowania. Natomiast faktycznie: legenda Cybulskiego funkcjonuje, jak najbardziej. Jest to ktoś, kto postrzegany jest jako osoba posiadająca kiedyś niezwykłą charyzmę i osobowość. Ktoś zupełnie niepowtarzalny. Myślę, że on wciąż jest w świadomości młodych ludzi, chociaż bardziej jako wyraz osobistej fascynacji.
  • Ta strata jest dla Polaków tym, czym dla Amerykanów była śmierć Jamesa Deana, a dla nas – mówiąc w kategoriach sentymentalnych – Gerarda Phillipe’a, albo raczej biorąc pod uwagę rolę, jaką odgrywał Cybulski, śmierć jego przypominałaby stratę, jakiej doznalibyśmy, gdyby Jean-Paul Belmondo, Alain Delon i Laurent Terzieff odeszli jednocześnie tym samym zrządzeniem losu. (…) Pomimo swoich oczu krótkowidza, ociężałych ruchów i pełnego rezygnacji milczenia, zdolny był do objawiania żywotności zaprzeczającej statycznemu charakterowi jego postaci, wstrząsał nim niekiedy szaleńczy śmiech, albo ogarniało szalone uniesienie, jak gdyby wybuchając po zbyt długim tłumieniu. Chwytał życie pełnymi garściami, jak gdyby zawsze chciał odrobić jakieś spóźnienie. Zmarł podobnie jak żył – zawsze do utraty tchu.
    • Autor: Marcel Martin, francuski krytyk, Legendy XX wieku. Zbyszek Cybulski, oprac. Marek Sadowski.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • Tankowaliśmy w Chunga Bar. Przewijały się tam tabuny dziewczyn i Cybulski, autentyczny dziwkarz, bez przerwy szczypał mnie w ramię, sycząc: »Kto to wszystko pierdoli? Gdzie są ci faceci? No przecież ktoś musi je rznąć! Kto, do jasnej cholery?«". W końcu w Saint-Tropez "po daremnym penetrowaniu wielu dyskotek [...] trafiliśmy na dwie litościwe dusze.
  • To jest pierwszy i jedyny w swoim rodzaju aktor w czarnych okularach i skórze – taki nasz Brando. Bardzo charyzmatyczny facet na ekranie. Ze Zbyszkiem Cybulskim najbardziej kojarzy mi się dworzec we Wrocławiu. Jestem z Legnicy i Wrocław był swego rodzaju moim „oknem” na świat. Marzyłem o tym by zdać do szkoły teatralnej i jeździłem na różne festiwale teatru amatorskiego. Zawsze ta postać Zbyszka była dziwnie obecna przez tę płytę pamiątkową na tym dworcu.
  • To właśnie z Bim-Bomu Cybulski wyniósł pewien szczególny sposób bycia na ekranie, będący osobliwym połączeniem ostrości, nieprzystępności i szorstkości z równoczesną poufałością tonu, intymnością gestu, ciepłem wewnętrznym.
  • (…) uwagę zwraca jego charakterystyczna naturalność. Rzecz w Polsce nietypowa i niespotykana. W tym właśnie sensie jego aktorstwo pozostaje bardzo współczesne, i się nie dezaktualizuje. Niektóre filmy w których zagrał się zestarzały, on sam nie.
  • Wielu wielkich aktorów ma coś takiego, że są przebierani do ról, a cały czas grają tak naprawdę jedną rolę. Mają taką osobowość, wewnętrzny potencjał i energię, którą cały czas operują. Cybulskiemu wszędzie rysują charakterystyczną fryzurę, okulary i uśmiech. Jasne, że szło za tym bardzo głębokie wnętrze i bogate wewnętrzne życie. Ale ja nie żyłem w tamtych czasach, więc mogę sobie tylko wyobrażać. Pan Cybulski jest bardzo znany, a ja nie, więc nie wiem czy mam prawo go oceniać.
  • Zbigniew Cybulski – sumienie pokolenia za ten jeden choćby film, pozostanie na zawsze gwiaździstym dyjamentem.
    • Autor: Tadeusz Jurasz, „Cześć, starenia!” Zbyszek Cybulski we wspomnieniach, zebrała i opracowała Mariola Pryzwan.
    • Opis: mowa o filmie Popiół i diament.
  • Zbyszek Cybulski i jego rówieśnicy mieli o co walczyć. Dziś każdy zabiega głównie o siebie po to by mieć, na przykład, fajną willę pod Warszawą. Banał…
  • Zbyszek Cybulski jest postacią, która do dziś u większości ludzi związanych z filmem, ale też i widzów, kojarzy się z pewnym rodzajem niezależności i wolności.
  • Zbyszek Cybulski przyjechał w dniu rozpoczęcia zdjęć do filmu Popiół i diament o siódmej rano i natychmiast udał się do garderoby. Zobaczyłem go, kiedy wychodził szybkim, zdecydowanym krokiem, a za nim biegły dwie panie od kostiumów i wołały zrozpaczone: – Panie reżyserze, on nie chce się przebrać! Rzeczywiście Zbyszek ubrany był tak jak zawsze w ciągu wielu lat naszej znajomości: dżinsy, zielona wojskowa kurtka, przez ramię przewieszony wojskowy chlebak, sznurowane trzewiki. (…) Czyż jako reżyser mogłem nie zrozumieć tego wyzwania?

Ż

[edytuj]
  • Żywiołowość, spontaniczność, naturalność, aktorstwo oparte na osobowości. To było niesamowite, że wszyscy oglądali Zbyszka Cybulskiego. Nie było takiego poczucia, że jest megalomanem: „No tak, znowu Zbyszek Cybulski”. Pojawił się i stał się wzorem dla innych. To jest jedna z największych osobowości kina polskiego.

Zobacz też

[edytuj]